Dodatkowo problemy "codzienności" nawarstwiają się jakby grudniowy, wiosenny wiatr dodawał im skrzydeł.
Z ogromną determinacją próbuję wytrzymać sama ze sobą, a co ma powiedzieć moje "otoczenie" ;)
Na szczęście otaczają mnie baaaardzo wyrozumiali ludzie ! Dziękuję.
Kiedy już dotarło do mnie jak trudno ze mną ostatnio wytrzymać ;) zaczęłam szukać lekarstwa ... choć butelka wina wydawała się na pierwszy rzut oka jedynym lekarstwem ;) ;) :) ukojenie znalazłam w marzeniach ...
... o włoskich wakacjach
Zaczęłam czytać ... o San Gimignano, Castelinie in Chianti, Montalcino, Montepulciano ... o Piazza del Campo w Sienie i Piazza della Passera we Florencji ...
... ten podły, wredny, natrętny "chochlik" złego humoru, który we mnie siedział ... przestraszył się i uciekł!!!
Siedzę i marzę ...
Trzeba mieć marzenia! To na mnie działa ! Kiedy wszystko wydaje się beznadziejne ... one pozostają!
SZCZĘŚLIWOSTKA na dziś to osobisty sposób na "chochlika" złego humoru!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz