Napsułeś mi trochę krwi, nieraz podniosłeś ciśnienie, sprawiłeś, że przekleństwa same cisnęły się na usta ;0
Nieraz bezsilnie wyglądałam przez okno z nadzieją, że coś się zmieniło.
To z twojego powodu czasem zalewałam się łzami, a czasem po prostu milczałam żeby nie pogorszyć sytuacji.
Z całą swoją mocą wyrywałam się spod dyktanda twojego rozkładu dnia!
TY, LISTOPADZIE, TY!!!!!
Nawet dziś próbowałeś omamić mnie kolejnym pięknym wschodem słońca !
Ale pamiętasz jak jednak udawało mi się wychwycić z twojego wrednego terminarza piękne chwile?!!!
Chwile rodzinne, radosne, śmieszne, wspólne, rozmarzone, energetyczne, kolorowe :)
Ha, ha, ha!!! (to szyderczy śmiech) Nie udało ci się mnie złamać!
Dziś już odchodzisz! Dobrze ci tak!
A wieczorem wywróżysz mi jeszcze same pomyślności przy andrzejkowym laniu wosku prawda???
Ps. Najsłodsze urodzinowe całusy dla mojego męża!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz