Garstka obiecanych wspomnień z noworocznych, górskich wojażów ...
z dnia 4.01.2017r.
Adaś odkrył nową pasję! Pierwszy raz w życiu założyliśmy mu narty na nogi ... i po prostu zaczął jeździć!
A ile miał przy tym radości!
- Adasiu, może sobie odpoczniesz - proponowałam po paru godzinach szalonych Adasiowych zjazdów!
- Mamo, nie mogę odpoczywać! Chcę tak długo jeździć, aż będę wszystko umiał! - z uśmiechem stwierdził mój narciarz ;)
Skąd taki upór w pięciolatku? :)
I tak już było przez pozostałe dni zimowego urlopu. Narty! narty! narty!
Nawet ja ostatniego dnia już odpuściłam, a nasz "Małysz" (tak kazał do siebie mówić) nadal walczył, nawet na największym wyciągu "naszego" stoku.
SZCZĘŚLIWOSTKĄ tego dnia była mamusiowa i tatusiowa duma z narciarskich osiągnięć synka.




Potwierdzam😄Normalnie talent...
OdpowiedzUsuńMistrzunioooooo:) może teraz to i Tata nauczy się jeździć:)
OdpowiedzUsuńRodzinne 3 na jednego więc powód do mobilizacji jest!
OdpowiedzUsuń