Przeczytałam kiedyś zdanie:
"Dobry dzień to taki, w którym wieczorem, kładąc się spać wspominasz, a nie marzysz"
Czy dzisiaj był dobry dzień ?
Wstaję o 5.40 (ok. doliczmy dwie "drzemki" po 10 min.) więc wstaję o 6.oo. Szybko zbieram dzieciaki, które dzisiaj gościnnie zawożę do babci, a ja do pracy. Po pracy szybko biegnę po dzieci, szybkie zakupy w "naszym" sklepiku i do domu, szybki obiad ...
Taki rozkład dnia to pewnie "chleb powszedni" dla wielu,
ale nagle przez zupełny przypadek wyglądam przez okno ...
Słońce żegna się z dniem w taki sposób, że trudno złapać oddech ... łzy same płyną z oczu, tym razem chyba nie ze szczęścia, tylko raczej z poczucia, że o mały włos spisałabym ten dzień na straty.
Przez pośpiech, zbytnie przywiązanie do "spraw przyziemnych"!
Oddycham głęboko, raz, dwa, trzy ... patrzę na zachód ...
... Spokój!
Dzień uratowany!
SZCZĘŚLIWOSTKA na dziś to wspomnienie dobrego dnia, nawet tego uratowanego w ostatniej chwili.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz