Zaskakująco włoskie wnętrze zastałyśmy w ... szpitalnej kafejce!
Czekamy z Milenką na planowy zabieg i choć pierwsze koty za płoty doświadczyliśmy w grudniu z Adamem, to mały stres przed jutrem niestety mi towarzyszy.
No i żeby umilić sobie czas wybrałyśmy się na drugi obiadek (po tym szpitalnym konieczny) do szpitalnej "restauracji".
Ciekawy włoski wystrój i pyszne polskie dania odstresowały nas totalnie
Do tego włoskie caffe' late ... mhm
Pozdrawiamy.
Powodzenia. Trzymamy kciuki...
OdpowiedzUsuń